Kopalnie 12 266 62 98 0

Kopalnia a przyroda – czyli jak udało się pogodzić eksploatację z ochroną bocianów?

Poniedziałek, 14 lipiec 2025


Kopalnia a przyroda – czyli jak udało się pogodzić eksploatację z ochroną bocianów?

Jak wygląda relokacja gniazda krok po kroku? Czy bociany wracają do starego miejsca? Co mówią przepisy, a co doświadczenie terenowe? Zapraszamy do przeczytania rozmowy, która pokazuje, że ochrona konserwatorska i branża górnicza mogą iść w parze.

Kiedy w miejscu planowanej eksploatacji odkryto dwa aktywne bocianie gniazda, trzeba było działać zgodnie z obowiązującym prawem w zakresie ochrony przyrody. Relokacja ptasich gniazd gatunków objętych ochroną całkowitą, jak w przypadku bocianów białych, który swoje konstrukcie gniazdowe wykorzystują przez wiele lat, a nawet 2 dekady to jednak nie tylko techniczna operacja – to przede wszystkim wyzwanie techniczno-logistyczne, które wymaga kooperacji przyrodników z zarządcami kopalni. O kulisach tej nietypowej akcji opowiadają:

Jak wygląda relokacja gniazda krok po kroku? Czy bociany wracają do starego miejsca? Co mówią przepisy, a co doświadczenie terenowe? Zapraszamy do przeczytania rozmowy, która pokazuje, że ochrona konserwatorska i branża górnicza mogą iść w parze.

Dziennikarz: Co było powodem decyzji o przeniesieniu gniazda bocianów?

Ornitolog: To wynika z zapisów ustawy o ochronie przyrody. Gdy stwierdzone jest miejsce bytowania gatunku chronionego, to – po uzyskaniu decyzji Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Krakowie możliwe jest przeniesienie gniazda w inne. Nazywamy to relokacją gniazda wykorzystywanego przez szereg sezonów lęgowych. Dwie pary bocianów białych tutaj założyły gniazda na dachach ambon myśliwskich, a teren ten miał być przeznaczony pod eksploatację kopalni.

Od około 20 lat bociany białe w Polsce wykorzystują wysypiska śmieci jako źródło pożywienia. Głównym powodem tego stanu rzeczy jest fakt, że obecne agrocenozy (pola uprawne) to pustynie ekologiczne z brakiem m.in. gryzoni, owadów, dżdżownic. To ma wpływa na sukces lęgowy i produkcję młodych u tak dużego gatunku ptaka jakim jest bocian biały. Rodzice w okresie intensywnego karmienia własnych piskląt (4-6) muszą dostarczyć codziennie do kilku kilogramów pożywienia. Jeśli jest brak pokarmu np. z racji kilkudniowego załamania warunków pogodowych (długotrwałe opady, spadek temperatury), a rodzice nie mają dostępu do alternatywnego pokarmu, redukują niestety własne lęgi poprzez zjadanie najmłodszych piskląt. Jest to dla nas ludzi sprawa bardzo przykra, ale w świecie ptaków dość powszechną strategią.

Bocian biały zazwyczaj jest gatunkiem monogamicznym. Lęgi odbywa w tych samych gniazdach zajmowanych przez daną parę przez wiele lat. Dlatego w przypadku planów zniszczenia dotychczasowego miejsca gniazdowania, cała platforma lęgowa bocianów musi zostać przeniesiona w inną bezpieczniejszą lokalizację. Definiujemy to jako relokację gniazda.

Dziennikarz: Jakie procedury i środki ostrożności zostały podjęte, aby zapewnić bezpieczeństwo ptakom podczas przenoszenia gniazda?

Ornitolog: W pierwszej kolejności należało zakupić betonowe słupy wykorzystywane do napowietrznych linii elektrycznych na których osadzone dedykowane dla tego gatunku stalowe platformy gniazdowe, co to zapewniało i wykonało kierownictwo KK "Dwory". Po osadzeniu słupów z platformami w wyznaczonych miejscach w bezpośrednim sąsiedztwie starych gniazd (ambon myśliwskich) przygotowaliśmy tzw. „pakiet startowy”. Polegał on na ułożeniu grubszych gałęzie w formie wieńca, który starannie zamocowano do konstrukcji stalowej przy użyciu drutu zbrojeniowego. W kolejnych krokach drobniejszymi gałęziami wyłożono środek gniazda, dalej warstwy siana i słomy. Całość tak przygotowanej podstawy gniazda była zwarta i ubita. Na koniec obielono nowe gniazdo wapnem ogrodniczym, aby przypominały odchody innego bociana. Dla innego osobnika takie znaki oznaczają, że to gniazdo jest zajęte, a zatem bezpieczne. Obie nowe platformy musiałby być gotowe przed przylotem bocianów z zimowisk i to się powiodło. Dorosłe ptaki po powrocie dla kraju nowe gniazda zaakceptowały, choć nigdy nie ma gwarancji, że relokacja się uda. W tym przypadku zakończyło się sukcesem, bowiem w obu gniazdach mamy lęgi.

Dziennikarz: Czy bociany bez problemu zaakceptowały nowe miejsce? Jak długo trwał proces adaptacji?

Ornitolog: Tak. W obu gniazdach mamy po dwa podrośnięte pisklęta, które wkrótce powinny opuścić gniazda. To dobry wynik, biorąc pod uwagę złe warunki pogodowe w tym roku. Bociany od razu przystąpiły do lęgów, co nie jest regułą po zmianie gniazda i często w pierwszym roku samica nie składa jaj, obserwując miejsce i bezpośrednie sąsiedztwo nowej lokalizacji gniazda.

Dziennikarz: Jakie są największe wyzwania związane z relokacją gniazd bocianów?

Ornitolog: Najważniejsze jest zrozumienie i dobra wola inwestora. To jest kluczowa kwestia dobrze pojmowanej ochrony konserwatorskiej. Trzeba połączyć interesy – biznesowe z przyrodniczymi. Jeśli bociany stracą gniazdo, to nie tylko tracimy młode, ale też wieloletnie miejsce rozrodu. Tu relokacja była skuteczna, a ptaki dostały bezpieczne i trwałe miejsce.

Dziennikarz: Czy takie działania (relokacja gniazd bocianów białych) wpływają na późniejsze zachowania osobników – np. powrót do starego gniazda?

Ornitolog: Tak, ptaki mają pamięć i potrafią odczuwać stratę. Jeśli w danym miejscu doświadczą traumy (zniszczenie gniazda), to już tam nie wracają. Ich percepcja wytwarza coś takiego co możemy definiować jak krajobraz strachu. Jeśli nowe miejsce się sprawdzi, będą tam wracać, dopóki nie wydarzy się coś złego. Ale w tym przypadku to z przyczyn ludzkich prawdopodobnie nie nastąpi.

Dziennikarz: Jak często dochodzi do takich interwencji i czy są one skuteczne z punktu widzenia ochrony gatunku?

Ornitolog: Takie działania są bardzo istotne. Bociany białe wracają do tych samych gniazd przez wiele sezonów. Jeśli gniazdo zostanie zachowane, to może służyć jednej parze kilkanaście lat, a potem przejąć może je inna para. To chroni lokalną populację.

Dziennikarz: Jak kopalnia zareagowała na informację, że na waszym terenie są aktywne gniazda bocianów?

Michał Para: Wiedzieliśmy o obecności dwóch gniazd. Temat relokacji był otwarty. Dzięki współpracy z panem doktorem wybraliśmy technologię i dostawcę słupów. Platformy zamontowała profesjonalna firma, przy okazji budowy linii energetycznej. Cieszymy się, że bociany przyjęły nowe miejsce.

Dziennikarz: Czy pojawiły się trudności organizacyjne lub techniczne przy zabezpieczaniu terenu i koordynacji z ekspertami?

Michał Para: Nie. Wszystko przebiegło sprawnie i profesjonalnie. Bociany zaakceptowały nowe miejsce, mają młode – to najlepszy dowód sukcesu. Traktujemy je jak „nasze” bociany.

Dziennikarz: A dla Pana, jako kierownika zakładu – jak Pan odebrał ten proces?

Michał Para: To było bardzo ciekawe. Po raz pierwszy uczestniczyłem w relokacji bocianich gniazd. Pokazaliśmy też, że kopalnia może działać w zgodzie z przyrodą i prawem. To wartościowa lekcja i pozytywne doświadczenie.

Dziennikarz: Jak monitoruje się czy ptaki zaakceptowały nowe miejsce?

Ornitolog: Robię to przy okazji innych działań terenowych, np. monitorując ptaki wodne na Stawach Zatorskich. Mam lunetę i drona, więc mogę obserwować gniazda bez niepokojenia ptaków z odpowiedniej odległości. Sprawdzam, ile jest piskląt, czy są dokarmiane – to kluczowe informacje.

Dziennikarz: Czy każde gniazdo można przenieść, czy są jakieś wyjątki?

Ornitolog: Nie. To zależy od gatunku. Nie przenosi się gniazd ptaków pospolitych, które robią gniazda jednorazowo. Bociany to inna historia – ich gniazda są używane przez wiele lat, więc relokacja ma sens i powinna być standardową praktyką. Podobnie działa się przy ptakach drapieżnych.

Dziennikarz: Co by się stało, gdyby gniazdo usunięto bez konsultacji z ornitologiem?

Ornitolog: To byłoby naruszenie prawa – konkretnie art. 52 ust. 1 pkt 7-8 Ustawy o Ochronie Przyrody. Bocian biały jest objęty ścisłą ochroną, podobnie jego gniazdo. Taka sytuacja mogłaby skończyć się postępowaniem sądowym. Na szczęście tutaj wszystko odbyło się zgodnie z prawem i z pełnym zrozumieniem Inwestora.

Dziennikarz: Czy jest jakiś szczególny moment z tej akcji, który Pan zapamiętał?

Ornitolog: Tak – ta otwartość i współpraca z ludźmi z zupełnie innej branży. Cieszę się, że moja wiedza mogła się przydać, a przy okazji sam też się uczę od innych. To budujące, że dziś ochrona przyrody nie jest już traktowana jako fanaberia, tylko jako konieczność.

Przeprowadzona relokacja dwóch bocianich gniazd z terenu kopalni „Dwory” pokazuje, że przy odpowiednim podejściu możliwe jest pogodzenie interesów kopalni z realną ochroną przyrody. Dzięki zaangażowaniu ekspertów oraz naszej otwartości udało się nie tylko przenieść gniazda zgodnie z przepisami, ale – co najważniejsze – zapewnić bocianom bezpieczne warunki do dalszego rozrodu. To przykład dobrej praktyki, który potwierdza, że nawet w przestrzeni przemysłowej jest miejsce na odpowiedzialność ekologiczną i współdziałanie ponad podziałami branżowymi.

Zachęcamy do zapoznania się z galerią zdjęć, które przedstawiają uchwycone przez dr Damiana Wiehle chwile z życia bocianów w nowym gnieździe. 


Skontaktuj się z nami

Krakowskie Zakłady Eksploatacji Kruszywa S.A.
ul. Rzemieślnicza 1
30-363 Kraków

12 266 62 98 Kontakt z nami